Wróć do: SPORT

Z wizytą u Aleksandra Niszczeńca

A.Niszczeniec

Aleksander Niszczeniec (Александр Нищенец) urodził się 1 lipca 1948 roku w Irpinie. Jest to znany i utalentowany zawodnik sportu sidecarcrossowego, który większość trofeów zdobył wraz z kierowcą Aleksandrem Gołubcowem (Александр Голубцов).

Kiedy dowiedzieliśmy się z Szymkiem, że można będzie z nim porozmawiać, nie wahaliśmy się ani chwili. Czempion sportu byłego ZSRR mieszka skromnie w mieście-satelicie Kijowa. Pracuje wraz z synem w KMZ i do pracy dojeżdża pociągiem. Na spotkanie z mistrzem umówił nas nasz znajomy z Kijowa, Dima. Bardzo nam zależało na tym spotkaniu; mamy zamiar wystartować w litewskich wyścigach sidecarcrossowych i uwagi człowieka, który życie spędził na ściganiu się w tej dyscyplinie, byłyby dla nas bezcenne. Czekaliśmy do końca zmiany; wreszcie jest! Krótkie powitanie i pan Aleksander zaprasza do siebie.

Jedziemy samochodem Dimy, a ja zaraz zaczynam pytać o zasady ścigania się w sidecarcrossie. Krótkie pytanie Saszy: ile macie lat? Po usłyszeniu odpowiedzi zalega krótkie milczenie. Pytam: "Czy jesteśmy za starzy?" Dima się śmieje: "Sańka, oni będą jeździć dla zabawy!" - i za chwilę śmiejemy się wszyscy. Okazuje się, że nasz mistrz zaczął się ścigać jako dwudziestoparolatek. Tu p. Aleksander przestrzega nas, żeby dużo ćwiczyć wzajemne zgranie w zakrętach, gdyż chwila nieuwagi i niewłaściwa pozycja "wózkowego" kosztować może w najlepszym razie utratę pozycji, a w najgorszym kontuzję. Przez okres swojej sportowej kariery zdążył złamać wiele razy żebra, obojczyk, rękę, miał pękniętą torebkę stawową i nogę wykręconą w stawie o 180 stopni; to tylko kilka z długiej listy urazów, które odniósł w czasie startów. Pytam, pokazując na Szymka, czy "kolasocznik" nie jest za ciężki? Śmiejemy się znów, a mistrz wyjaśnia: waga jest ważna, ale nie najważniejsza. Wszystko zależy od tego, jak będzie "biegał" w wózku. Żeby wygrać, musicie "gryźć żelazo", czyli twardo dążyć do zwycięstwa, nie wahać się jechać agresywnie, nie ustępować miejsca wyprzedzającym, nie oddawać pola.

W tym miejscu nasz rozmówca wspomina sytuację z wyścigów organizowanych pod patronatem FIM na terenie ZSRR; gdyby wtedy konkurencyjna ekipa z Irbitu przepuściła ich na finiszu, zwycięstwo mieliby w kieszeni. Tymczasem oni, mimo, że i tak nie mieli szans na żadne liczące się miejsce, twardo walczyli do końca i wyścig zakończył się dla pary Gołubcow/Niszczeniec drugim miejscem. Pytam więc, czy lepszy był na zawodach Ural czy Dniepr. Odpowiedź nie jest jednoznaczna; jak uważa p. Aleksander, Dniepr był bardzo dobrą konstrukcją, niestety brakowało mu zawsze mocy na finiszu; maszyna zaczynała pod koniec wyścigu kichać i dusić się. Ural pod tym względem był lepszy. Ale, jak twierdzi, byli też i tacy, jak pewien zawodnik z Estonii, który na Dnieprze na zawodach objechał wszystkich, twierdząc, że najlepsza do tego rodzaju sportu jest właśnie fabryczna konstrukcja z Kijowa. Przy okazji dowiadujemy się, że para Gołubcow/Niszczeniec startowała na jedynym i niepowtarzalnym Dnieprze z silnikiem o pojemności 1000 cm3! W dodatku czterozaworowym, o mocy 70 KM. Ten właśnie silnik jest obecnie wmontowany w Dnieprze Enduro-Dinamit. Była to bardzo udana konstrukcja jeszcze z lat siedemdziesiątych, dorównująca, a może i wyprzedzająca ówczesne konstrukcje zachodnie; podobno konstruktor miał łzy w oczach, kiedy dowiedział się, że decyzją dyrekcji fabryki silnik nie wejdzie do masowej produkcji.

Pod koniec lat 80-tych w ZSRR zlikwidowano klasę 1000 i nasi bohaterowie przesiedli się do klasy 750. Przez prawie całą karierę p. Aleksander pracował w KMZ na stanowisku kierowcy fabrycznego. Jego praca polegała (tu uwaga!) na codziennym trenowaniu razem z kierowcą i ulepszaniu maszyny, na której startowali! A więc jednak wymarzone zawody istnieją; jak widać, można mieć pracę zgodną z zainteresowaniami.

Obecnie p. Aleksander już się nie ściga; pracuje w KMZ w dziale kontroli jakości, ale prywatnie pracuje nad stworzeniem prototypu kolejnego "czterozaworowca" z KMZ i jak twierdzi, prace te są zaawansowane. Niestety, nie może w tej chwili pokazać ich wyników, ale na wiosnę - jak mówi - "Zajeżdżajcie, zobaczycie to cudo!" Tymczasem zajeżdżamy przed jakiś domek w Irpinie; okazuje się, że pan Aleksander chce nas poznać z Borysem Paganowskim (72 lata), równie utytułowanym zawodnikiem jeżdżącym jako "wózkarz", lecz niestety, okazuje się, że nie ma go w domu. Jakiś czas temu odwiedził Borysa ktoś z Holandii i odkupił od niego wszystkie jego zdjęcia z czasów, kiedy był mistrzem sportu. Cóż, widząc, jak skromnie żyją na Ukrainie emeryci, nie zadajemy już żadnych pytań. Całe szczęście, że ocalały fotografie pana Aleksandra.

Aleksander Gołubcow, kierowca naszego gospodarza, też wyjechał na kilka dni, więc i z nim nie zdołamy porozmawiać. Wobec tego pan Aleksander zaprasza do siebie. Po chwili przynosi to, czego oczekiwaliśmy najbardziej: album ze zdjęciami dokumentującymi jego karierę sportową. Spędzamy masę czasu na robieniu zdjęć ze zdjęć. Niestety, kopie, które robiliśmy naszymi aparatami, są słabej jakości. Dobre jednak i to, dokumentują one bowiem kawał historii fabryki i pokazują unikatową konstrukcję czterozaworowca 1000 cm3 z KMZ.

Pokazujemy też naszemu mistrzowi naszą konstrukcję sidecarcrossa; p. Aleksander wnosi cenne uwagi dotyczące konstrukcji maszyny, które postaramy się uwzględnić. Na pamiątkę dajemy p. Aleksandrowi numer pisma "Motocykl - moje hobby" z artykułem o KMZ i K-750. Gospodarz rewanżuje nam się pamiątkowym zdjęciem z zawodów na "tysiączce" oraz zdjęciem z dedykacją mistrzów Gołubcow/Niszczeniec. Nie ma co gadać - nie liczyliśmy na taaakie pamiątki! Dziękujemy gospodarzowi za wywiad, pijemy "rozchodnego" pod wspaniałe "solone ogórcy" i obiecując wpaść na wiosnę, ruszamy w drogę powrotną do hotelu.

A.Niszczeniec

Team Gołubcow/Niszczeniec. Pamiątkowa fotografia z dedykacją, którą podarował nam pan Aleksander

A.Niszczeniec A.Niszczeniec

Klasa 1000cm3, od lewej: Aleksander Gołubcow, dalej Aleksander Niszczeniec. Wita Pocztowaja (Ukraina), 1984

A.Niszczeniec

Gołubcow/Niszczeniec, Małodecznoje, Białoruś, 1985-86

A.Niszczeniec

Drużyna narodowa Ukrainy, Mukaczewo, 1980. A. Niszczeniec stoi trzeci od lewej.

A.Niszczeniec

Zespół fabryczny KMZ, 1983. Siedzą od lewej: kierowca-mistrz sportu Siergiej Maljar, kierownik drużyny Sołowjow, konstruktor Rudnicki; stoją od lewej: mechanik Krassi, zawodnicy A. Gołubcow i A. Niszczeniec. Stoją wyżej od lewej: zawodnik Pusko, zawodnik Sołowow, mechanik drużyny Kłapata, zawodnik Cepenko, trener Gruzin, zawodnik Żiżemski

A.Niszczeniec

Para Gołubcow/Niszczeniec na trasie, Wita Pocztowaja (Ukraina), 1988

A.Niszczeniec

Gołubcow/Niszczeniec na trasie, Wita Pocztowaja (Ukraina), 1988

A.Niszczeniec

Gołubcow/Niszczeniec na trasie, Wita Pocztowaja (Ukraina), 1988

A.Niszczeniec

Gołubcow/Niszczeniec na trasie, Wita Pocztowaja (Ukraina), 1988

A.Niszczeniec

Gołubcow/Niszczeniec na trasie, Wita Pocztowaja (Ukraina), 1988

A.Niszczeniec A.Niszczeniec

Gołubcow/Niszczeniec, Wita Pocztowaja (Ukraina)

A.Niszczeniec

Gołubcow/Niszczeniec na trasie, Wita Pocztowaja (Ukraina), 1987

A.Niszczeniec

Gołubcow/Niszczeniec, Łuck/Priłuki

A.Niszczeniec

Gołubcow/Niszczeniec, Kijów, wyścig o puchar fabryczny KMZ, 1987

A.Niszczeniec

Mistrzostwa Ukraińskiej SSR, Grochów, Wołyńska Obłast, 1986

A.Niszczeniec

Gołubcow/Niszczeniec, prawdopodobnie Wita Pocztowaja (Ukraina), 1988

A.Niszczeniec

Trening, lata 80-te

A.Niszczeniec

Team Gołubcow/Niszczeniec próbuje swoich sił w jeździe na torze

A.Niszczeniec

A. Niszczeniec z mechanikiem KMZ, Władimirem Kłapatą w miejscowości Nui, Estonia.

A.Niszczeniec

A. Niszczeniec w młodości

Dyplomy, zdobyte przez A. Niszczeńca w zawodach motocrossowych:

Powyżej: dyplom dla A. Niszczeńca za zdobycie tytułu wicemistrza ZSRR w klasie 1000 cm3, 1983 r.

A.Golubcow

Aleksander Gołubcow, kierowca duetu Gołubcow/Niszczeniec, ze swoimi trofeami.

A.Golubcow

Dyplom dla Aleksandra Gołubcowa za zajęcie I miejsca w otwartych mistrzostwach KMZ w klasie 1000 cm3, 1985.

A.Niszczeniec

Z wizytą u pana Aleksandra. W środku - Aleksander Niszczeniec, po lewej - Szymek, po prawej - Brzytwa


Napisał Brzytwa